Łódzkie spotkanie pazylowiczów

From Pazylopedia
Jump to: navigation, search

Miejsce: Łódź
Czas akcji: 8 - 9 sierpnia 2009
Uczestnicy: kayra_KSL (zwana dalej Kayra), Gorka + 1, madzia70 + rodzina + Shrek (zwani dalej Madzia), nitka58 i boggie1955 (zwany dalej Boggie).

O 11:30 jako pierwszy na miejsce spotkania (knajpka Retro na ul. Moniuszki 11) przybył Boggie. Zamknięte drzwi skłoniły go do opracowania planu B - odwiedzenia wszystkich miast w Polsce z pijalnią czekolady. Na szczęście odwiódł go od tego telefon od przyjaciela (Kayry). Około 11:40 zaczepili Boggiego dwaj ludzie, do złudzenia przypominający pazylowiczów po nocnym kąpowaniu. Jeden z nich zaczął barwnie przedstawiać swoje problemy egzystencjalne, które ostatecznie sprowadziły się do prośby o 50 groszy, brakujących do zakupu wina.

O 11:50 pojawiła się obsługa i Boggie zajął miejsce przy oknie, wypatrując nadciągających pazylowiczów. Knajpka była wspaniała. Mieliśmy do dyspozycji własny pokój z mięciutkimi kanapami. Serwowano grzane winko, doskonałe herbaty i pitną czekoladę. Dzieci rozgościły się w pokoju zabaw. Gdyby się okazało, że Boggie jest jedynym uczestnikiem OSP, wówczas z pewnością spędziłby tam cały dzień. Pomyślcie: kolorowe kulki, tablica, kreda ...

Lodz1.jpg

Czas przebiegł tradycyjnie: przywitanie, oględziny Shreka (zielone cacuszko Madzi), picie wina, spacer do pizzerii, obgadywanie nieobecnych, spiskowanie i tipowanie, nawet zagadek, których w ogóle nie ma na Pazylu!

Lodz5.jpg

Szczególnie ciekawie zapowiadała się relacja z mini OSP na Kaszubach z udziałem Kayra. Ponoć bardzo sympatyczne i niezwykle udane. Czy będą dalsze szczegóły z relacji - zależy od uczestniczek tego OSP. Pod koniec tej części spotkania Nitka58 pożegnała wesołą gromadkę, dając do zrozumienia, że da się zaprosić na kolejne :)

Lodz2.jpg

Również ekipa Madzi zaczęła zbierać się do odwrotu. Czekała ich wszakże długa droga na północ. Droga usłana pazylowymi zagadkami ...

Lodz4.jpg

Po ostatecznym opuszczeniu knajpki uczestnicy udali się w podróż po Łodzi, czyli:

- do Tesco, celem zabezpieczenia śniadania na dzień następny. Wszak wszystkie koreczki, pieczołowicie przygotowane przez organizatorki, zostały skonsumowane (nie ukrywajmy, głównie przez Boggiego).

Lodz3.jpg

Tak więc uczestnicy udali się do supermarketu, znanego w Łodzi z ekspresowej obsługi kasowej. Mało brakło, a padłby nowy rekord wspólnego stania w kolejce. Czyżby nowa świecka tradycja, zapoczątkowana na krakowskim OSP? A wszystko za sprawą nowatorskiego sposobu wprowadzania do komputera kodu kreskowego - wstukiwanie pojedynczych cyfr z przepastnego katalogu produktów, po uprzedniej identyfikacji towarów metodą kolejnych porównań z zawartymi w albumie fotkami.

- do wielkiego centrum handlowo-rozrywkowego, zwanego Manufakturą. Boggiego niezwykle urzekły tam rozgrywki w piłkę plażową ... trzeba przyznać, że bikini znakomicie prezentuje się na pięknie opalonych ciałach niewieścich ;)

- do parku śledzia, na projekcję filmu "Seksmisja". Boggie zajął strategiczne miejsce w pierwszym rzędzie. Oficjalna wersja głosi - żeby lepiej słyszeć dialogi.

Dzień drugi rozpoczęliśmy od zwiedzania Cmentarza Żydowskiego, zwanego w jidish kirkutem, a po hebrajsku bejt olam (dom świata). Cmentarz ten jest największym czynnym cmentarzem żydowskim w Europie. Boggie został mianowany przewodnikiem i starał się jak mógł, żeby sprostać powierzonej mu roli. Duże wrażenie na zwiedzających wywarł grobowiec (ohel) Poznańskich, z przepiękną złoconą mozaiką na sklepieniu. Z cmentarza grupa udała się do bardzo smutnego miejsca - stacji Radegast (Radogoszcz), gdzie od niedawna znajduje się muzeum. Dla niezorientowanych, stacja kolejowa, na której zabierano Żydów do obozów koncentracyjnych :(

Kolejnym punktem było zwiedzanie Muzeum Historii Miasta Łodzi. Pałac (Poznańskich) full wypas, po prostu cacko. Przy okazji, cóż za przypadek, zwiedziliśmy zorganizowaną tam wystawę, poświęconą Chasydom. Dwa miejsca przykuły szczególną uwagę uczestników: sala, w której była Tora, lecz na drzwiach NIE było mezuzy oraz seria zdjęć ze ślubu córki cadyka w Bobowej. Bobowa jest bliska sercu Kayry.

Zwiedzanie Łodzi zostało oficjalnie zakończone w wegetariańskiej knajpce na terenie Manufaktury.

Do następnego spotkania!